Tym razem nie będzie żadnej historyjki, związanej z zakupem, bo nic się szczególnego nie wydarzyło.
Ot, po prostu – wypatrzyłam na allegro czy OLXie i kupiłam.
Tyle może dodam, że w obu przypadkach osoby sprzedające okazały się szalenie sympatyczne, chętnie odpowiadały na pytania o wycisk daty przy sygnaturze czy inne szczegóły.
Tak więc, drodzy moi – dwie nowości zupełnie innego rodzaju.
Na pierwszy ogień – Davenport, Anglia, 2 przecudne talerze obiadowe zdobione niebieskim drukiem transferowym, rok 1849, jak mówi wycisk przy kotwicy w sygnaturze.
No kurczę – nie potrafię się oprzeć takim ofertom.
Ta barwa, detale dekoru na kołnierzu i w lustrze talerza – mogę z lupą w łapie wpatrywać się w nie całymi kwadransami, jak w postacie z obrazów Breugla. I dodajmy do tego moją wyraźną słabość do przedmiotów tej akurat manufaktury.
I coś z zupełnie innej beczki – imbryk Villeroy&Boch, wzór Bryonia, końcówka 19 wieku, a nazwa dekoru nawiązuje do przestępu, leczniczej rośliny z rodziny dyniowatych, o cudnych liściach, przypominających nieco liście klonu, i o spiralnych wąsach.
Co ja tu będę opowiadać – jestem wierna V&B, wielbiąc tę manufakturę miłością dozgonną i nieprzemijającą – bo pierwszą, taką naprawdę mocną i prawdziwą. Podobnych czajników mam już kilka – ale z innym dekorem i Bryonia przecudnie się tu wpasuje.
Przy okazji można luknąć na angielskie towarzystwo flow blue półkę wyżej 🙂
Więcej z tej kategorii: https://drzoanna.wordpress.com/category/porcelana/
Piękny ten imbryk.
Ja chyba musze nabyć nowy czajnik elektryczny, bo ten coraz bardziej przecieka, w koncu mnie prad kopnie. ;p
PolubieniePolubienie
O matuchno, kup koniecznie!!!!!U mojej koleżanki prąd z cieknącej pralki zabił kotka 😦
PolubieniePolubienie
Matko jedyna….. Zaraz po weekendzie idę nabyć czajnik… 😦 😦 😦
PolubieniePolubienie